Przeskocz do treści

Po projekcji "Zielonej granicy" Agnieszki Holland jedna z naszych uczennic powiedziała: "To był smutny film". Czarno-biały obraz, gdzie zieleń - kolor nadziei - pojawia się tylko w tytule obejrzała dzisiaj młodzież naszej szkoły, która licznie odpowiedziała na zaproszenie nauczycielki historii Doroty Katlewskiej-Paciorek. Ponad dwustu młodych ludzi wyszło z kina bez uśmiechu. Doskonałe kreacje aktorskie, genialne prowadzenie kamery, mistrzowska reżyserska wizja stworzyły kadry pełne emocji. Widz mógł poczuć niepokój, lęk, bezradność, niemoc, złość, współczucie. Tragizm sytuacji nie pozwala na jednoznaczne oceny. Wyzwala jednak konieczność refleksji na temat istnienia dobra i zła w człowieku, na temat świata wartości, świata, w którym zieleń wciąż daje nadzieję, że wciąż dla kogoś ważne są słowa profesora Bartoszewskiego: "warto być przyzwoitym", a człowiek człowiekowi nie zawsze jest wilkiem, nie musi być wilkiem. Po filmie Holland trudno nie zgodzić się z Czesławem Miłoszem, że koniec świata staje się już…